Rozdział 7.
-Po prostu ...? Nie dokończyłaś...-Harry uśmiechnął się, już wiedział ,że go rozpoznałam.
-Zgubiłam się.
-To nie jesteś stąd ?
-Niee, jestem z Polski. Niedawno tu przyjechałam, z przyjaciółką.
-Na prawdę?
-Taak. Czemu Cię to dziwi?
-Um...sam nie wiem. Dobrze mówisz po angielsku :D
-Hahaha, no właśnie nie za dobrze, ale dziękuję.
Zapadła cisza.
-Ee..wiesz może którędy dojść na Elizabeth St?
-Uuu, ok. 40 min drogi. Prosto, w tamtą stronę - wskazał mi kierunek.(oczywiście odwrotny, niż ten , w którym ja chciałam iść -.- )
-Ok,dzięki.
Znowu zapadła cisz ,trochę niezręczna.
-Yy...to ja już pójdę, jeszcze raz dzięki.
-Nie ma za co ,do zobaczenia =)
Poszłam w stronę, w którą mi wskazał Styles.Byłam zszokowana,że właśnie przed chwilą sobie z nim rozmawiałam , jak gdyby nigdy nic. Nagle ktoś do mnie podszedł.
-Hey,to znowu ja.
-Ooo...coś się stało?
-Miałbym wyrzuty sumienia,tak Cię zostawiając. Odprowadzę Cię ,to chociaż będę miał pewność,że dotarłaś bezpiecznie.
-Niee,nie chcę Ci robić problemu. Na prawdę Ci dziękuję, ale jakoś sobie poradzę.
-Nie ma mowy,idę z Tobą .
Nie mogłam się nie zgodzić.W końcu zawsze o tym marzyłam.Teraz gdy tak szliśmy mogłam się mu lepiej przyjrzeć.Miał na sobie bluzę z kapturem.W uszach słuchawki (znaczy teraz,przy mnie je zdjął)
-Ty biegasz? -zapytałam
-A od czasu do czasu.
-Aha...I myślisz,że w takim stroju Cię nikt nie pozna? -zaczęłam się śmiać.
-Ty mnie nie poznałaś ...A jesteś moją fanką.
-Po pierwsze : Tylko dlatego,że nie patrzyłam ! Po drugie : nie jestem Twoją fanką .
-Huh? Niee...?
-Nie. Jestem fanką One Direction , a nie Harrego Stylesa. -wystawiłam mu język
-Aha ,no to mi się podoba -uśmiechnął się szeroko.
-Wiesz co...może pójdziemy do mnie?-zaproponował. Louis gdzieś poszedł,reszty też chyba nie ma. Napilibyśmy się gorącej czekolady na rozgrzewkę ,bo chyba Ci zimno? ...Chyba ,że wolałabyś co innego .. -Spojrzałam na niego dziwnie* -Eee ,co innego do picia,oczywiście - uśmiechnął się speszony.
-Hmm.. no nie wiem ...
-No proszę ..poznamy się lepiej ...zresztą co będziesz robić w domu?
- No okey. - zgodziłam się ,bo rzeczywiście nie miałam w domu co do roboty..Klara była na randce , a ja jakbym siedziała teraz sama w domu to cały czas bym myślała o Kacprze i chyba bym zgłupiała albo wpadła w jakąś deprechę .
Poszliśmy do nich do domu. Styles "posadził" mnie na dużej kanapie, przyniósł mi koc i poszedł zrobić gorącą czekoladę. Mieszkanie było dosyć duże,ładnie urządzone i , o dziwo, było całkiem czysto.
Po jakichś 5 minutach przyszedł z napojami.
-Chcesz coś zjeść? - Niee,dzięki.
Spojrzał na mnie poważnie. - Tak w ogóle to jak ci na imię?
-Magda.
-Magda ...chcesz się wyżalić?
-Hm?
-Przepraszam, to nie moja sprawa,ale widzę ,że coś Cię strasznie gnębi.
Gdy to powiedział,łzy napłynęły mi do oczu. Nie mogłam się już dłużej powstrzymywać. Po chwili płakałam jak małe dziecko. A on,przytulił się do mnie i gładził ręką po mojej głowie.
-Przepraszam ,jeśli nie chcesz,nie musisz nic mówić. -powiedział
I wtedy zaczęłam mu opowiadać o Kacprze , ale nie tylko. Później mówiliśmy o sobie ,co lubimy robić i takie tam. Potem Harry włączył film i zaczęliśmy oglądać. W końcu przysunął się bliżej i mnie objął. Poczułam się trochę niepewnie ,serce zaczęło mi bić szybciej ,ale zaraz położyłam głowę na jego ramieniu. Nawet nie wiem kiedy,zamknęły mi się oczy i zasnęłam. Obudziłam się w środku nocy,nadal wtulona w Hazzę.Zrobiło mi się strasznie głupio,że tu usnęłam,a nie wróciłam do domu. Chciałam wstać, tak żeby Go nie obudzić. Gdy już się wyswobodziłam z jego uścisku i wstawałam,on złapał mnie za rękę i przyciągnął z powrotem do siebie.
-Gdzie idziesz? -powiedział zaspanym głosem.
-Do domu!
-Jest środek nocy ,nie będziesz tam sama wracała.
-Nie noo,powinnam już dawno być w domu.
-Rano Cię odprowadzę. Zostań ze mną ,proszę.
Zdziwiło mnie to co powiedział.Ale zostałam.Było mi z nim tak...dobrze. Jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi. Gdy z nim rozmawiałam czułam ogromną swobodę. Mogłam mówić to,co myślę,czuję. Zupełnie tak jak z Klarą.To dziwne. Przecież tak osobiście,to poznaliśmy się dzisiaj. To wydawało się takie nieprawdopodobne. Ale właśnie o tym marzyłam ..żeby Go poznać...jaki jest naprawdę .
Harry :)
Gorąca czekolada , którą podał :D
Hmmm..i co myślicie? :D Proszę Was bardzoo o komentarze :)
-Nie ma mowy,idę z Tobą .
Nie mogłam się nie zgodzić.W końcu zawsze o tym marzyłam.Teraz gdy tak szliśmy mogłam się mu lepiej przyjrzeć.Miał na sobie bluzę z kapturem.W uszach słuchawki (znaczy teraz,przy mnie je zdjął)
-Ty biegasz? -zapytałam
-A od czasu do czasu.
-Aha...I myślisz,że w takim stroju Cię nikt nie pozna? -zaczęłam się śmiać.
-Ty mnie nie poznałaś ...A jesteś moją fanką.
-Po pierwsze : Tylko dlatego,że nie patrzyłam ! Po drugie : nie jestem Twoją fanką .
-Huh? Niee...?
-Nie. Jestem fanką One Direction , a nie Harrego Stylesa. -wystawiłam mu język
-Aha ,no to mi się podoba -uśmiechnął się szeroko.
-Wiesz co...może pójdziemy do mnie?-zaproponował. Louis gdzieś poszedł,reszty też chyba nie ma. Napilibyśmy się gorącej czekolady na rozgrzewkę ,bo chyba Ci zimno? ...Chyba ,że wolałabyś co innego .. -Spojrzałam na niego dziwnie* -Eee ,co innego do picia,oczywiście - uśmiechnął się speszony.
-Hmm.. no nie wiem ...
-No proszę ..poznamy się lepiej ...zresztą co będziesz robić w domu?
- No okey. - zgodziłam się ,bo rzeczywiście nie miałam w domu co do roboty..Klara była na randce , a ja jakbym siedziała teraz sama w domu to cały czas bym myślała o Kacprze i chyba bym zgłupiała albo wpadła w jakąś deprechę .
Poszliśmy do nich do domu. Styles "posadził" mnie na dużej kanapie, przyniósł mi koc i poszedł zrobić gorącą czekoladę. Mieszkanie było dosyć duże,ładnie urządzone i , o dziwo, było całkiem czysto.
Po jakichś 5 minutach przyszedł z napojami.
-Chcesz coś zjeść? - Niee,dzięki.
Spojrzał na mnie poważnie. - Tak w ogóle to jak ci na imię?
-Magda.
-Magda ...chcesz się wyżalić?
-Hm?
-Przepraszam, to nie moja sprawa,ale widzę ,że coś Cię strasznie gnębi.
Gdy to powiedział,łzy napłynęły mi do oczu. Nie mogłam się już dłużej powstrzymywać. Po chwili płakałam jak małe dziecko. A on,przytulił się do mnie i gładził ręką po mojej głowie.
-Przepraszam ,jeśli nie chcesz,nie musisz nic mówić. -powiedział
I wtedy zaczęłam mu opowiadać o Kacprze , ale nie tylko. Później mówiliśmy o sobie ,co lubimy robić i takie tam. Potem Harry włączył film i zaczęliśmy oglądać. W końcu przysunął się bliżej i mnie objął. Poczułam się trochę niepewnie ,serce zaczęło mi bić szybciej ,ale zaraz położyłam głowę na jego ramieniu. Nawet nie wiem kiedy,zamknęły mi się oczy i zasnęłam. Obudziłam się w środku nocy,nadal wtulona w Hazzę.Zrobiło mi się strasznie głupio,że tu usnęłam,a nie wróciłam do domu. Chciałam wstać, tak żeby Go nie obudzić. Gdy już się wyswobodziłam z jego uścisku i wstawałam,on złapał mnie za rękę i przyciągnął z powrotem do siebie.
-Gdzie idziesz? -powiedział zaspanym głosem.
-Do domu!
-Jest środek nocy ,nie będziesz tam sama wracała.
-Nie noo,powinnam już dawno być w domu.
-Rano Cię odprowadzę. Zostań ze mną ,proszę.
Zdziwiło mnie to co powiedział.Ale zostałam.Było mi z nim tak...dobrze. Jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi. Gdy z nim rozmawiałam czułam ogromną swobodę. Mogłam mówić to,co myślę,czuję. Zupełnie tak jak z Klarą.To dziwne. Przecież tak osobiście,to poznaliśmy się dzisiaj. To wydawało się takie nieprawdopodobne. Ale właśnie o tym marzyłam ..żeby Go poznać...jaki jest naprawdę .
Harry :)
Gorąca czekolada , którą podał :D
Hmmm..i co myślicie? :D Proszę Was bardzoo o komentarze :)